Sezon w Resovii zakwitł na nowo, czekaliśmy tylko na jednego zawodnika a konkretnie Nikolaya Pencheva. Jeżeli chodzi o moje sprawy zawodowe to idzie wszystko dobrze, jestem już blisko ukończenia kursu na masażystkę. Z Paulem też wszystko dobrze, oczywiście się sprzeczamy a nawet nie odzywamy się do siebie przez kilka godzin ale to nic. Zbliżał się mecz o Super Puchar w Poznaniu...
-Paul wstawaj! Spóźnimy się na autobus. -krzyknęłam aby postawić go na równe nogi
-Co? -rzucił ospale Lotman
-No to! -zdarłam z niego kołdrę.
- Co za babsko wyspać się nie da... -mruczał pod nosem Paul
-Coś ty powiedział?
-Nie nic, tylko zapomniałem ci powiedzieć że wyjeżdżamy o 10:00 a nie o 7:00.
-Jasna cholera, i ty dopiero mi o ty mówisz o 6:30 ?
-Przepraszam kicia...
-Yyy, śniadanie robisz sobie sam. -po tych słowach trzasłam drzwiami do łazienki aby się ogarnąć.
Po około pół godziny wyszłam z łazienki lekko umalowana zaczesana można powiedzieć gotowa do wyjścia.
-No i co tak długo? Nie dało się dłużej.
-Nie! Jakaś kara musi być.
Lotman nic nie odpowiedział tylko zamknął się w łazience. A ja tak jak u obiecałam robiłam śniadanie ale tylko dla siebie. Po upływie godziny z łazienki wyszedł Paul.
-Ej, to co nie jemy dziś? -zapytał zdziwiony
-Ja już zjadłam a ty jak chcesz. -powiedziałam udając obrażoną.
-A założysz się?
-Pewnie.
Podszedł do mnie po czym zabrał mi z ręki ostatnią kanapkę.
-Ej, co ty robisz?
-Jem śniadanie.
-Aha, w takim razie zmywasz kochanie. -wystawiłam mu język po czym dokończyłam pić kawę. Lotek tylko rozłożył bezradnie ręce wiedząc że wyszedł na tym jak Zabłocki na mydle.
-Jesteś już spakowany?
-Ja tak a ty się pakuj Blanko kochanie moje jedyne bo się spóźnimy i to nie prze ze mnie tym razem.
-Idę już idę, aha bym zapomniała nawet nie wiesz jak się cieszę że dodałeś tym razem. - w tym monecie wybuchłam śmiechem
O 9:30 byliśmy już oboje pod Podpromiem gdzie była zbiórka. Oczywiście wszyscy już byli tylko nie my. Jednak dołączyliśmy dosyć szybko tak że nawet nikt nas nie zauważył. Jakieś 15 minut potem byliśmy już w drodze. Paul siedział z kolegami z tyłu a ja grzebałam przy swoim aparacie.
Podróż minęła dość szybko, przynajmniej z mojego punktu widzenia. Po wyjściu z autobusu udaliśmy się do hotelu, pokoje były 3-4 osobowe więc nie było mowy o tym abym w pokoju była sama z Paulem. Po tym jak wzięliśmy swoje klucze. Czekałam kogo mi przydzielą, gorzej trafić nie mogłam....
Nie był to nikt inny jak tylko moja ukochana lalunia, która pindrzy się w łazience dłużej niż ja czyli Paul a tuż za nim wszedł Krzysiu Ignaczak. Pierwsza myśl była taka aby spać w autokarze ale po dłuższym namyśle stwierdziłam że te 2 dni jakoś wytrzymam.
Nadszedł dzień meczu. Chłopcy poszli do poznańskiej hali na trening ja tak samo ponieważ jako masażystka i fotografka muszę im praktycznie wszędzie towarzyszyć. Po cichu aby nie rozproszyć chłopaków zrobiłam im zdjęcia. Następnie udałam się do hotelu aby obrobić zdjęcia, a potem znów na halę gdyż za godzinę zaczynał się mecz.
Tak jak wszyscy się spodziewali spotkanie pomiędzy mistrzem a wicemistrzem było zacięte, atmosfera na hali cudowna a efektu dodała awaria światła. Ja starałam się uchwycić jak najwięcej fotek przy zgaszonym świetle nie zważając na to czy komuś stanęłam na nogę czy cos w tym rodzaju. Nagle się przewróciłam i akurat światło wróciło. Wstałam nie patrząc na to kim była osoba przez którą się przewróciłam.
-Jak chodzisz baranie? -zapytałam wściekła
-Przepraszam cię. -powiedział facet z nieoszlifowanym polskim
-Nie wierzę, Nikolay?
-Tak, a ty to...?
-Blanka, fotograf drużyny. -podałam dłoń zawodnikowi
-Miło mi cię poznać.
-Przepraszam za tego barana, powiedziałam to w nerwach. -zaczęłam się tłumaczyć
-Nie no ok, może z tym baranem to racja. -roześmiał się Penchev
-W ramach tego że prze ze mnie się przewróciłaś mogę zabrać cię na kawe po powrocie do Rzeszowa?
-Pewnie. -uśmiechnęłam się po czym odeszłam wracając do swojej pracy....
Macie kolejny rozdział, myślę że się podoba. ;) Jak myślicie czy Penchev namiesza w związku Blanki i Paula? Czekam na komentarze. :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz