Minęło
już kilka tygodni odkąd jesteśmy z Paulem parą. Układa nam się
świetnie. On oczywiście nie potrafi utrzymać języka za zębami i musiał
powiedzieć chłopakom o nas. W sumię się cieszyłam uważałam że nie będzie
błędem. Był poniedziałek jak zwykle wtedy zabierałam swój aparat i pojawiałam się na hali Podpromie by fotografować naszych chłopaków. Kiedy już się pojawiłam na hali. Podbieegł do mnie trener Kowal: -Blanka, Bartek cię woła. -A nie wie trener o co chodzi? -Nie niestety. Nie ukrywałam że się niepokoiłam. Przez głowę przechodziły mi setki myśli. Chcą mnie zwolnić? Tego bym nie przeżyła.... Po chwili byłam już w gabinecie Górskiego. -Podobno chciał się pan ze mną widzieć o co chodzi? -zapytałam stojąc w drzwiach -Siadaj, mamy wraz z zarządem propozycję dla ciebie. -Więc słucham jaka to propozycja. -nie ukrywałam ulgi w głosie jak usłyszałam słowa o propozycji a nie o zwolnieniu -Potrzebny nam masażysta w zespole. Zgodziłabyś się? -Ale nie mam wykształcenia w tym kierunku. -wydusiłam z siebie bezradnie -Bądź o to spokojna, wyślemy cię na kurs do Warszawy który trwa tydzień, oczywiście koszty hotelu bierzemy na siebie. -A mogę przemyśleć to wszystko? Chociaż jeden dzień. -powiedziałam błagalnym głosem -Tak, pewnie daj nam odpowiedź jutro na treningu. -Dobrze. -powiedziałam z uśmiechem na twarzy po czym wyszłam z hali i udałam się do domu. Kiedy dotarłam na miejsce zaparzyłam sobie gorącej herbaty po czym usiadłam na kanapie i rozważając czy przyjąć propozycję od zarządu. Impulsywnie sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do Paula prosząc aby się pojawił u mnie jak najszybciej. Długo nie musiałam na nieg czekać. Po 15 minutach był u mnie. -Cześć kochanie. -powiedział usmiechnięty Lotman po czym niespodziewanie szybko poczułam jego usta na moim policzku. -Witaj skarbie, usiądź. -wskazałam na kanapę. -Mów co się stało, martwię sie. - i na prawdę jego oczy miały wyraz zmartwionych -Dostałam propozycję zostania masażystką Resovii, a najgorsze jest to że muszę wyjechać na tydzień do Warszawy. -posmutniałam, przypomniałam sobie ze podczas wyjazdu nie będę widziała się z moim ukochanym . -Ale kochanie to świetnie. A poza tym rozłąka może dobrze nam zrobić. -złapał mnie za dłonie i spojrzał głęboko w oczy -Tak myślisz? -Tak, a co powiedziałaś Górskiemu? -No że się zastanowie. -To dzwoń do niego natychmiast i powiedz że jedzieś na ten kurs. -Ok. -powiedziałam i chwyciłam za telefon. Kilka chwil później. -I co, kiedy wyjeżdżasz? -zapytał ciekawy przyjmujący -Jutro po południu, muszę się spakować. -Pomogę ci. - wziął walizki i zaczął mnie pakować. -Dziękuję ci, kochany jesteś -pocałowałam go w policzek Po godzinie byłam już spakowana. Siedzieliśmy z Paulem wtuleni na kanapie w salonie. -Mamy szczęście że znaleźliśmy siebie, prawda? -zapytałam troskliwym głosem -Szczęście? To było przeznaczenie. - po tych słowach wypowiedzianych przez amerykanina poczułam jego usta na swoich. Czułam szczęście i bezpieczeństwo z resztą jak zawsze w jego ramionach. Chwilę z nim płynęły tak szybko jak nigdy. Nie spostrzegłam się nawet kiedy poszedł do siebie. Byłam jak zaczarowana jak za każdym razem po jego pocałunkach. Nastał ranek, dzwoniłam do Lotmana ale nie odbierał a chciałam się z nim pozegnać. Postanowiłam pojechać do niego do mieszkania. Po chwili byłam na miejscu. Zdziwiło mnie tylko to że drzwi do jego mieszkania były uchylone. Weszłam po cichu do mieszkania a widok jaki mnie tam zastał przeszedł moje najśmielsze oczekiwania... Paul całujący się ze swoją byłą żoną Jasmine. Jak tylko zobaczył mnie w drzwiach oderwał się od niej. A ja stanęłam we łzach. Czułam na sobie jak runął mój swiat. -Blanka to nie tak... -próbował się tłumaczyć siatkarz -A jak? To ja nawet jeszcze nie wyjechałam a ty już? -krzyczałam przez łzy -To nie tak! -ciągnął Lotman -Daj mi spokój nie nawidzę cię. Jesteś skończonym dupkiem. Nie chcę cie znać. To koniec!!! -po tych słowach wybiegłam z jego mieszkania. -Blanka ja cię kocham!!! -wydzierał się -Daj mi spokój ! Nie chcę cię znać. -krzyczałam przez łzy -Będę o ciebie walczył czy tego chcesz czy nie!! -A rób co chcesz! - wsiadłam do auta oparłam głowę o kierownicę i dałam upust łzom. Po kilku minutach doprowadziłam się w mniejszej części do ładu i ruszyłam w drogę. Minęłam tylko Rzeszów i rozszalała się nawałanica. Nie zwróciłam uwagi na to jak mocno pada deszcz. Po chwili spostrzagłam auto jadące wprost na mnie zdążyłam tylko pomyśleć To koniec...... Leci do Was zmodyfikowany 4 rozdział . ;) Czekam na wasze opinie. CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ |
piątek, 15 listopada 2013
Rozdział 4
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz