Ze snu wyrwał ją telefon. Podniosła słuchawkę
-Słucham. -powiedziała zaspanym głosem dziewczyna
-Dzień dobry. Czy rozmawiam z Panią Blanką.
-rzuciałm krótkie i ospałe -Tak.
-Świetnie z tej strony oficer prasowy Asseco Resovii Rzeszów Katarzyna Zięba.
po tym co usłyszałam w suchawce od razu stanęłam na równe nogi.
-Witam Panią. Czemuz zawdzięczam pani telefon.?
-Wraz z zarządem chcielibyśmy panią zaprosić na rozmowę w sprawie posady oficjalnego fotografa naszej drużyny.
-Na prawdę.? Oczywiście będę o której i gdzie dokładnie?
-16:00 biuro zarządu.
-Będę na pewno. Dziękuję za telefon.
odłożyłam słuchawkę. Po czym eksplodowała we mnie radość. Pomyślałam - ja fotografem Resoviaków niemożliwe....
Przez resztę dnia nie myślałam o niczym innym. Aż nadeszła godzina spotkania...
Weszłam nie pewnie do biura gdzie czekał na mnie cały zarząd.
-Dzień dobry. -powiedziałam z uśmiechem
-Witamy Panią. -odpowiedziała Pani Katarzyna.
Cała rozmowa zleciała bardzo szybko około godziny. Po obejrzeniu próbek moich fotograficznych zdolności zdecydowali mnie przyjąć na okres próbny 1 miesiąc. Ucieszyłam się i pomyslałam że teraz szczęśliwa mogę wrócić do domu. Ale się myliłam...
-W takim razie ma Pani szanse się wykazać. -powiedział prezes
-Nie rozumiem... -przez tą radość zapomniałam że chłopcy mają trening-
-Proszę zabrać ze sobą aparat idziemy na dół zapoznać Panią z chłopakami i przy okazji zrobić kilka zdjęć.
-Oczywiście. -odpowiedziałam Chwilę później byłam na dole. Pan prezes zapoznał mnie z drużyną. Wszyscy przyjęli mnie miło oprócz jednego... Kiedy podeszłam do przyjmującego Paula Lotmana serce mi zadrżało przecież od dawna mi się podobał. Mimo tego iż wiedziałam że naszego języka jeszcze nie opanował w 100 procentach to postanowiłam się przywitać po polsku.
-Witaj. Blanka jestem. -podałam dłoń.
-Witam piękną damę. -po czym ucałował moją dłoń poczułam wtedy jego wzrok na sobie aż w końcu nasze spojrzenia się odnalazły. Miałam przeczucie jak gdyby trwało to całą wieczność a nie kilka sekund. przez cały trening chodziłam jak zaczarowana we śnie z nadzieją by sie nie obudzić zbyt szybko...
Trening zleciał dość szybko zrobiłam mase zdjęć. Kiedy już miałam opuścić halę Podpromie kilka metrów przed drzwiami podszedł do mnie Paul i powiedział:
-Taka piękność nie powinna wracać sama do domu.
-Niestety muszę. -odpowiedziałam po czym się uśmiechnęłam promiennie w jego stronę.
-Ja Cię odprowadzę.
-Dobrze. Będzie mi bardzo miło.
Podczas drogi powrotnej zdążyliśmy się po krótce poznać. Gdy jednak doszliśmy pod mój blok. Zabrakło słów. Po kilku minutach nie zręcznej ale za to pięknej ciszy. Paul zapytał:
-Dasz się porwać jutro na kolację?
-Porwać. A długo mnie będziesz przetrzymywał? -zapytałam śmiejąc się za to Lotman z uśmiechem odpowiedział.
-Chociażby całą noc.
-Hmm. No nie wiem, nie wiem... No dobrze. -puściłam do niego oczko
-W takim razie będę po Ciebie jutro o 19:00.
-Będę czekać. -odpowiedziałam, nie dokończyłam mówić słowa a już poczułam jak jego usta musnęły mnie w policzek. Myślałam wtedy że to naprawdę sen.
-Dobranoc piękna! Będę śnił o tobie. - rzucił już odchodzący siatkarz. Zdążyłam już tylko pomachać na dowidzenia po czym weszłam do bloku....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz