-Hej, mała czemu płaczesz? Przecież to nie twoja wina.
-Ja już nie mam pojęcia co jest z mojej winy a co nie. Ale mam złe przeczucia, A co jeżeli sobie coś zrobi? Nie wybaczę sobie tego...
-Cicho, nie płacz. Nie wolno ci się teraz denerwować. -pocieszała mnie przyjaciółka
-Do cholery jak mam się nie denerwować?!
-Tylko mi nie mów że coś do niego czujesz?! -wykrztusiła Ola
-Nie wiem do kogo co czuje.... Mam tego wszystkiego dość. -uciekłam do łazienki zamykając, trzasnęłam drzwiami. W tym samym momencie do mieszkania wrócił Paul.
-Ola? Co ty tu robisz? Gdzie Blanka? Co się stało?
-Hej, hej kolego nie tyle pytań na raz! Blanka jest w łazience.
-W łazience?! Jak to? Źle się czuje?
-Ze zdrowiem fizycznym jest ok, ale z psychiką....
-Olka mów co sie stało do cholery! -uniósł głos Amerykanin
-Niko się dowiedział się że Blanka jest w ciąży, wybiegł stąd jak oparzony.
-Co on tu robił?
-Przyszedł po coś. -Lotman popatrzył na drzwi łazienki i zaczął się do nich dobijać.
-Blanka, skarbie nic ci nie jest?! Odezwij się! Błagam!
-Proszę, zostawcie mnie teraz samą! -powiedziałam zapłakanym głosem.
-Blanka, otwieraj te drzwi albo je wywarze!
-Paul, prosiła cię o coś, odpuść
-Nie, ten idiota znów rozpieprza mi życie, i mam na to tak spokojnie patrzeć?! Nigdy!
-Blanka, wchodzę!
Po chwili ku moim oczom ukazał się Paul, a drzwi a właściwie kawałki z tego co pozostało walało się po płytkach.Przyjmujący kucnął przy mnie przytulił po czym powiedział.
-Co on ci znowu zrobił?
-On, chyba co ja mu zrobiłam...
-Nie mów tak, jesteśmy szczęśliwi będziemy rodzicami a że jemu to przeszkadza to jego sprawa.
-po chwili odpowiedziałam- Masz rację. Koniec z nim, od teraz traktuje go tylko jako kolegę z pracy. I ty też.
-Wiesz słońce.... Po tym co nam zrobił ciężko mi będzie go polubić. Ale dla ciebie się postaram.
-Ooo, jak ja lubię takie zakończenia. -westchnęła Ola -ja lecę pa gołąbeczki.
-Pa kochana, dzięki że przyszłaś.
Wstałam z podłogi. Spojrzałam na bałagan.
-No wariat no! Ciekawe kto to posprząta...
-Oczywiste że nie ty kochanie. Ty musisz odpoczywać.
-Oho, zaczyna się - wymruczałam po cichu
-Kochanie a zastanawiałaś się nad imionami i chrzestnymi?
-Kochanie a czy nie jest za wcześnie na takie rzeczy?
-Ech, no po prostu nie mogę się doczekać aż przyjdą na świat małe Paule.
-Pff, chyba chciałeś powiedzieć małe Blanki.
-No może być... Aha i żeby było jasne na następną wizytę u lekarza idę z tobą.
-Okej. A teraz weź to sprzątnij i zamów nowe drzwi do łazienki. -roześmiałam się
*Oczami Nikolaya*
Prosto z mieszkania Blanki poszedłem do baru. Najpierw jeden kieliszek potem następny, potem jeszcze kilka drinków. A potem sam nie pamiętam......
*Oczami Blanki*
Stałam w lustrze gapiąc się w swój brzuch, który z dnia na dzień stawał się coraz większy. Nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje, Paul moja praca a teraz ten ślub i ciąża... A po drugiej stronie lustra Penchev. Mam nadzieję że nic sobie nie zrobi... Miałam złe przeczucie. Po chwili zadzwonił telefon, była to moja pani ginekolog.
-Skarbie dzwoniła moja pani doktor, wizyta jest jutro o 10:00.
-Jutro, a miała być za tydzień.
-Za tydzień nie może. Idziesz ze mną?
-To jeszcze się pytasz, pewnie że idę. Po treningu wpadnę po ciebie i pojedziemy.
Nadszedł kolejny dzień, trochę się denerwowałam przed tą wizytą z Paulem, ale zacisnęłam zęby i pojechaliśmy tam razem.
Usiadłam na fotelu a lekarka zaczęła przeprowadzać badanie. Paul na widok maluchów aż się popłakał. Ja też ledwo co wytrzymałam. Szczęśliwi wróciliśmy do domu jednak nasz spokój nie trwał długo. Dostałam telefon z komisariatu że mam się natychmiast wstawić.
-------------------------------------------------------------------
Kolejna część, mam nadzieję że w miarę będzie. ;) Jak myślicie po co wezwano Blankę na komisariat? :D
Dziękuję za tyle wyświetleń, nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. :* Do następnego.
Pozdrawiam.
Tak sobie myślę, że Blanka musi coś tam czuć do Nikolay'a skoro tak przejęła się jego reakcją na wiadomość o ciąży. Nawet mi trochę szkoda Bułgara i mam nadzieję, że nic sobie nie zrobi, a to wezwanie na policję nie jest z nim związane. Z drugiej strony ta radość Paula jest czymś o czym chciało by się ciągle czytać. I tak po cichu mam nadzieję, że dziś wieczorem ten prawdziwy Lotman będzie się cieszył z wygranego meczu (choć Jastrzębie też uwielbiam i już sama nie wiem co to będzie i obojętnie która drużyna wywalczy awans to będzie jednocześnie radość i smutek).
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny, bo ciekawa jestem o co chodzi z tym wezwaniem.
Pozdrawiam,
Lorin |zagrajmy-pozorami|
No nareszcie :D wyczekiwałam nowego rozdziału, zaglądałam prawie codziennie i się doczekałam :P rozdział jak zawsze cudo *.* czekam na nn :D pozdrawiam i zapraszam do mnie :^ /Justyna
OdpowiedzUsuńNareszcie :D
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny i czekam na nn :)
Wezwali blankę na komisariat ponieważ ( według mnie ) coś jest Nikolayem :P
Coś złego . :( Mam dziwne przeczucia.
Z niecierpliwością czekam na nexta :D
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Co ten Nikolay znowu wymyślił?! Bo mniemam, że to właśnie z jego powodu dzwonili do Blanki z komisariatu. Mam nadzieje, że nie zrobił niczego głupiego, bo w swoim stanie - wręcz zalany - mógł naprawdę coś niezbyt fajnego odstawić, wdać się w jakąś bójkę czy coś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*