środa, 18 grudnia 2013

Rozdział 10

 CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ


Nie wiem co się stało, nie rozumiałam dlaczego do tego doszło... Paul widząc nas uciekł bez słowa. Już wiedziałam że nie zaczeka na mnie tak jak mi obiecał. Dwieście myśli na minutę. Dlaczego czułam się jak księżniczka w ramionach Nikiego. Dlaczego się nie sprzeciwiłam temu pocałunkowi... I wiele innych. Nagle "otrzeźwiałam". Odrywając się od Pencheva uświadomiłam sobie jak bardzo zraniłam Paula.
-Wyjdź stąd! -krzyknęłam spuszczając głowę w dół nie chcąc patrzeć na chłopaka
-Ale jak to wyjdź? -spytał zaskoczony Bułgar.
-Tak to, nie rozumiesz? Paul nas widział! Jak byś nie wiedział jestem z nim, nawet mi się oświadczył. -pokazałam mu pierścionek od Paula.
-Nie rozumiesz że podobasz mi się. I nie przeszkadza mi to czy jesteś z nim czy z kimś innym. I nie zaprzeczaj że nie czułaś tej chemii między nami podczas pocałunku...
-Nie twój interes co czułam a czego nie. Wynoś się! I nie będę się więcej razy powtarzać... -wskazałam palcem na drzwi.
-Okej idę już mnie nie ma. Ale zapamiętaj to sobie że tak łatwo z ciebie nie zrezygnuje.
Nikolay wyszedł a ja miałam mętlik w głowie nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Posprzątałam po masażu, po czym udałam się w stronę mieszkania które dzieliłam z Lotmanem. Bałam się wejść do mieszkania, bałam się reakcji mojego narzeczonego którego kochałam a Niko to tylko chwilowe zauroczenie, chwilowe zapomnienie. Siedziałam na schodach pod drzwiami około godzinę. Po tym upływie czasu postanowiłam wejść do mieszkania.
Na kanapie siedział Paul z szklanką, w której była whiskey. Ściągnęłam płaszcz i skruszona podeszłam do niego chcąc go pocałować w policzek.
-Zostaw mnie! -krzyknął  Amerykanin
-odsunęłam się lekko po czym udałam się do kuchni po szklankę wody. Nagle usłyszałam jak zdenerwowany przyjmujący postawił szklankę z alkoholem na stoliku ze złością. Wstał z kanapy i przyszedł do kuchni.
-Możesz mi do cholery wyjaśnić co to miało znaczyć?! -odwróciłam się w jego stronę
-To nic nie znaczyło, to on mnie zaczął całować, nie ja jego, nie chciałam tego! -tłumaczyłam się.
-Ale wiesz z tego co widziałem to nie opierałaś się zbytnio...
-Nie rozumiesz że nic do nie czuję, nawet go bardzo nie znam! -zaczęłam krzyczeć.
-A czy ma to jakieś znaczenie?!
-A czy ty całujesz się z każdą napotkaną dziewczyną?!
-W sumie to nie... Ale to nie zmienia faktu że się calowaliscie.
-A ten dalej swoje... Czy ty tego nie rozumiesz że to ciebie kocham?! Gdyby tak nie było to do cholery nie przyjęłabym twoich oświadczyn!!
-A skąd mam wiedzieć że po tym jak poszedłem nie doszło do czegoś więcej?! Jaką ja mam gwarancję?!
-Co?! Jak możesz mnie oskarżać o takie rzeczy?!
-Normalnie, pytam bo chcę wiedzieć czy moja narzeczona jest puszczalska!?
-Teraz to przesadziłeś!... -wzięłam płaszcz do ręki i wybiegłam z mieszkania.
Chodziłam po uliczkach Rzeszowa płacząc i myśląc o tym cholernym dniu. Myślałam kto tu zawinił ja, Nikolay, Paul... Nie wiem. Doszłam na rzeszowski rynek usiadłam na studzience i usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Popatrzyłam przez łzy na ekran, dzwonił Paul. Z wściekłości rzuciłam telefon na ziemię. I schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać... Po jakiś 40 minutach wstałam i poszłam dalej. Cały czas myślałam o tym wszystkim. A ludzie odwracali się widząc mnie roztrzęsioną i płaczącą. Jakoś impulsywnie poszłam do mojej najlepszej przyjaciółki Oli (dziewczyna Piotrka Nowakowskiego). Zapukałam w drzwi, odczekałam chwile a w drzwiach stał zaspany Piotrek, który na mój widok wyrwał się z prawie jeszcze snu.
-Blanka co się stało wejdź! -weszłam do środka przyszła Ola.
-Hej, Blanka co się stało mów opowiadaj!
-Mogę u was przenocować? -zapytałam roztrzęsiona
-Jasne że możesz, ale powiedz co się stało.
-Mam wyjść? -zapytał środkowy
-Zostań jak chcesz. -powiedziałam przełykając słone łzy
Piotrek usiadł a ja z trudem zaczęłam opowiadać o zdarzeń z minionego dnia (była już ok 1:00 w nocy).
Nagle moje opowiadanie przerwał dzwonek do drzwi.
-Kogo o tej godzinie niesie? -zapytał poddenerwowany Piotr
Za drzwiami stał kompletnie pijany Paul.
-Cześć Pit, jest tu u was moja Blanka?
Gdy usłyszałyśmy z Olą głos Paula. Schowała mnie u siebie w sypialni.
-Cześć Paul. Nie ma u nas Blanki. A stało się coś?
-A nie wiesz gdzie może być?
-Nie, nie wiem.
-Kur*a, to gdzie ona jest? -zapytał sam siebie pijany Lotman.
-Idź się chłopie prześpij. Rano na pewno się znajdzie.
-Dobra , idę.
 Piotrek zamknął drzwi do mieszkania a ja znów się rozpłakałam...
------------------------------------------------------------------------

Leci do was kolejny już rozdział. Można powiedzieć jubileuszowy bo 10 :D Mam nadzieję że się podoba. ;)  Jak myślicie, czy Blanka będzie z Paulem czy zdecyduje się na Nikolaya? Czekam na wasze propozycję. :) Do następnego rozdziału. :)

piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 9

Była gdzież 3:00 w nocy. Wróciliśmy z drużyną do Rzeszowa jeszcze tylko krótka odprawa przed halą i dom. Nareszcie, by byłam strasznie zmęczona z resztą nie tylko ja ale skutki 5 setowego pojedynku odczuł każdy z zawodników. Pamiętam tylko tyle że wchodząc do mieszkania rzuciliśmy z Paulem torby na podłogę. I już nawet bez prysznica poszliśmy spać, byliśmy padnięci do granic możliwości. Chłopcy mieli i tak lepiej bo mieli jeden dzień wolny oraz masaże, które musiała im zrobić świeżo upieczona masażystka czyli ja. 
Nadszedł ranek wstałam około godziny 11:00, właściwie obudził mnie zapach jajecznicy przygotowanej przez Paula. Natychmiast zerwałam się z łóżka na równe nogi i poszłam pod prysznic. Jakieś 30 minut później czułam się jak nowo narodzona. Weszłam do kuchni po czym przywitałam się z Paulem.
-Cześć skarbie. -przytuliłam się do niego
-No cześć. -pocałował mnie w czoło
-Siadaj, śniadanie będzie gotowe za 5 minut, kawa czy herbata? -zapytał ze śmiechem w głosie Lotman
-No i czemu się śmiejesz mam aż takie wory pod oczami? Kawę poproszę, jeszcze jedna taka wyprawa i się wykończę. 
-Oj tam, przyzwyczaisz się, początki są trudne. -powiedział Paul podając kawę i jajecznicę. 
-Wy macie wolne a ja muszę jeszcze wam masaż zrobić. Ja się wykończę. 
-Ale marudzisz. Jedz bo wystygnie.
-Dobra już się zamykam. -spróbowałam jajecznicy narzeczonego
-To jest genialne, od dziś ty gotujesz. 
-Za dobrze by ci było.
-Przynajmniej bym nie marudziła.
-Dobra jedz kochanie bo się spóźnisz.
-Rzeczywiście. -wstałam od stołu i poszłam się szykować
-Podwieźć cię?
-A możesz?
-Tak, muszę iść do Andrzeja zaniesc wyniki badań. A później zostaję od razu na masaż mojej złotej rączki. 
-Nie licz na jakiś bonus potem w domu.
-Jak to nie? Jak to nie? -wziął mnie na ręce po czym pocałował w usta
-No dobra zastanowię się.... -zaśmiałam się
-No zbieraj się bo nie zdążymy. 
-I teraz to moja wina? 
Po tych słowach wyszliśmy z mieszkania. Kilka chwil później byliśmy już na Podpromiu. Paul poszedł do trenera z tymi wynikami a ja w swoim gabinecie czekałam na pierwszych Resoviaków z naciągniętymi mięśniami błagającymi o masaż. 
Po chwili czekania zjawiła się Dawid.
-O cześć. -powiedział Konar w drzwiach.
-Hej, przygotuj się i zaraz zaczynamy. - jakieś 5 minut później byłam już w trakcie masażu.
-Dziewczyno, ale ty masz ręce normalnie anioł. Zazdroszczę Paulowi takich rączek na co dzień.
-Weź przestań, bo rumieńców dostanę. 
-Ale mówię prawdę. 
-Dobra dobra. Nie podlizuj się. -zaśmiałam się.
Po kilku zawodnikach z rzędu nie czułam już rąk, czekałam już tylko na Paula i Nikolaya. 
Nagle do gabinetu wszedł Paul.
-cześć skarbie, jak rączki?
-Bolą już trochę. -skrzywiłam się
-Ojej moje biedactwo, przywykniesz. -ucałował moje ręce
-Dobra kładź się tu i zaczynam.
Minęło 10 minut.
-Ja nie wiedziałem że mam taki skarb w domu.
-Ile razy już dziś słyszałam podobne teksty... Dobra złaź.
-Już?
-No a coś ty myślał na Pencheva jeszcze czekam. 
-To ja czekam na dole w samochodzie. 
-Ale muszę jeszcze tutaj posprzątać.
-Jutro posprzątasz dziś już jesteś zmęczona.
-Ok, to poczekam jeszcze na niego i jedziemy do domu. 
Właściwie można powiedzieć że Lotman i Nikolay rozminęli się w drzwiach.
-Witaj Blanka. -powiedział z uśmiechem na twarzy Bułgar.
-Cześć. Kładź się zaraz zaczynamy. 
Byłam już tak zmęczona że nie czułam rąk. Po skończonym masażu Niko wstał i wpadł na mnie wylewając na mnie olejki do masażu.
-Tak cię przepraszam.. -zaczął wycierać mój tłusty fartuch.
-Nic się nie stało. 
Nagle Niko uniósł moją brodę. I pocałował. Pocałunek był taki delikatny i czuły że nie miałam siły się oderwać a co gorsza zapomniałam przez tą chwilę o całym bożym świecie. Na moje nieszczęście drzwi były uchylone i całe zajście widział Paul.... 


Leci do Was 9 rozdział po dłuższej przerwie. Dedykuję go moim koleżankom które mnie poganiały. :* :D   

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ